piątek, 10 grudnia 2010

Spotkanie XLIX – Poezja konkretna

Ostatnie, w 2010 roku, spotkanie Koła upłynęło pod znakiem dyskusji o poezji konkretnej. Pod przewodnictwem mgr Moniki Kocot uczestnicy zapoznali się ze szczegółowymi wyznacznikami wspomnianego nurtu poetyckiego, a także wybranymi utworami Edwina Morgana.

Zjawisko poezji konkretnej rozpatrzono w kontekście eksperymentu artystycznego – właściwego poezji współczesnej; znaku językowego postrzeganego w sposób „materialny” – zwłaszcza graficzny; a także w odniesieniu do założeń konstruktywizmu i tzw. metody Johna Cage’a. Magister Kocot zwróciła uwagę na najważniejsze cechy poezji konkretnej Morgana, takie jak „werbiwokowizualność” tekstu, morfodynamika, pociągająca za sobą otwarcie tekstu na wielość odczytań. Wyjaśniła także pojęcie „migotania” znaczeń (Marjorie Perloff)– związanego z aktywizacją tekstu przez czytelnika, oraz problem „odkotwiczania znaczeń”. Następnie zaprosiła uczestników do próby aktywnej analizy (i interpretacji) wybranych wierszy, wśród których znalazły się m.in.: „Message Clear”, „Opening the Cage: 14 Variations on 14 Words”, „Siesta of a Hungarian Snake”czy „Warning Poem”.

Już początkowe próby analizy tekstów przyniosły dyskusję nad sposobem ich odczytywania, a także samą kwestią czy poezję konkretną należy odczytywać „na głos”? Podzielone stanowiska w tej sprawie doprowadziły do uzgodnienia dwóch sposobów obcowania z utworami Edwina Morgana, których dobór pozostawiono indywidualnym preferencjom czytelników. Dalsza część spotkania miała charakter twórczej interpretacji. Uczestnicy poszukiwali odkotwiczonych lub/i ukrytych sensów i „przekazów” zawartych w wierszach, a także nadawali im znaczenia, zgodnie własną koncepcją mentalną. W efekcie jeden utwór mógł otrzymać wiele różnych sensów, oscylujących między tematyką teologiczno-mitologiczną, a obyczajowo-społeczną. Innym ciekawym problemem była analiza typografii poezji konkretnej Morgana, z jej wariacjami słownymi i grą z konwencją estetyczną i gatunkową.

Proponowane teksty:
EDWIN MORGAN
Poezja konkretna

poniedziałek, 29 listopada 2010

Spotkanie XLVIII – Wampiry (ciąg dalszy)

Mimo wyjątkowo niesprzyjających warunków atmosferycznych, kołowicze przybyli tłumnie, aby dyskutować na temat popkulturowego wizerunku wampira m.in. w bijącej rekordy popularności sadze Zmierzch oraz w filmach zrealizowanych na jej podstawie, zestawiając postacie z prozy Stephenie Meyer z wampirami z serialu Czysta krew. Niemal wszyscy uznali, że dyskusja na temat literackich walorów książek Zmierzch nie ma większego sensu, wobec czego skupiliśmy się wyłącznie na próbie krytycznych odczytań warstwy fabularnej utworu (np. interpretując wątek Belli i Edwarda z punktu widzenia krytyki feministycznej). I tak Bella okazała się stłamszonym dziewczęciem pozbawionym własnej tożsamości, które wikła się w toksyczny związek z wampirem. Edward wykorzystuje zagubienie Belli i próbuje uformować jej osobowość według własnych oczekiwań. Bella z masochistycznym uporem trwa przy nim, mimo że wampir najpierw ją odpycha, a później zaczyna stosować wobec niej przemoc. W międzyczasie w życiu Belli pojawia się samiec innego gatunku, który usiłuje przekonać ją do zerwania patologicznej relacji z Edwardem, trudno jednak orzec czy rzeczywiście zależy mu na dobru dziewczyny, czy może sam chce zająć miejsce Edwarda, aby dowieść wyższości wilkołaków nad wampirami.
Krótką chwilę poświęciliśmy osobie samego Edwarda usiłując ocenić wpływy mormonizmu autorki na tę postać. Czy Edward to prototyp mężczyzny idealnego? A może mormoński anioł?

Na koniec zajęliśmy się amerykańską produkcją Czysta krew, części widzów znaną lepiej pod oryginalnym tytułem True Blood. Osoby zapoznane z serialem (oraz cyklem książek autorstwa Charlaine Harris) zgodnie uznały, że ekranizacja stanowi nową jakość w porównaniu z literackim pierwowzorem i wnosi o wiele więcej "kulturowych smaczków", żonglując dyskursami i tematyką z dezynwolturą a jednocześnie humorem właściwym estetyce kampu. W Czystej krwi następuje swoiste odwrócenie ról: wampiry, które w końcu mogą wyjść z ukrycia dzięki specyfikowi imitującemu krew, usiłują zasymilować się z otoczeniem – jednak spotykają się z odrzuceniem i dyskryminacją. I choć Czystą krew można uznać za satyrę na kwestie nietolerancji i poprawności politycznej, byłoby to znaczne zubożenie wieloaspektowości tego cyklu, który swoiście przekracza swoją mainstreamowość.

Serial z dystansem i ironią ukazuje małomiasteczkową mentalność południowych stanów Ameryki, opisując kolejne historie z charakterystyczną dla postmodernizmu nonszalancją, która potrafi zestawić ze sobą wszystko i wszędzie.

Sprawozdanie przygotowała Agata Grykien

Wykorzystane tekst:
ℑ W. Irwin, R. Housel, J.J. Wisnewski,"Zmierzch" i filozofia. Wampiry, wegetarianie i pogoń za nieśmiertelnością, przeł A.Krzysztoń, J.Urban, Warszawa 2009.


piątek, 26 listopada 2010

Spotkanie XLVII – Wampiry

26 listopada odgrzaliśmy podejmowaną już kilkukrotnie na spotkaniach KNAL kwestię wampirów. W ciągu ostatnich kilku lat nośny popkulturowy temat zmienił się w istną wampiromanię, a wizerunki młodych i pięknych wampirów zaczęły ozdabiać ściany EMPIK-ów i piórniki gimnazjalistów, dlatego uznaliśmy, że najwyższy czas odświeżyć wiedzę. Spotkanie przygotowała i poprowadziła mgr Magdalena Drabikowska, która przedstawiła najważniejsze znaczenia figury wampira, podstawowe problemy antropologiczne, źródła mitologiczne i najważniejsze realizacje wampirycznego mitu w literaturze i kulturze Zachodu.

Rozpoczęliśmy od etymologii, przywołując zarówno anegdotyczne pomysły Aleksandra Brucknera (staropolski wąpierz od pierza), jak i romantyczne pojęcie "upiór", lansowane choćby przez Adama Mickiewicza czy Aleksandra Tołstoja, zwolenników rodzimego pochodzenia wampiryzmu, tej – jak napisał Jules Michelet w Czarownicy – wstrętnej myśli słowiańskiej.

Omówiliśmy zarówno status ontologiczny wampira, jak też długą listę nadprzyrodzonych umiejętności upiorów, wyliczyliśmy wreszcie potencjalnych kandydatów na wampiry, wśród których prym wiedli rozmaici outsiderzy, odmieńcy i innowiercy, co od razu pozwoliło powiązać mit wampiryczny z ksenofobią.
Wspomnieliśmy zarówno starożytne reprezentacje wampiryzmu – zarówno historię hinduskiej Kali, jak też babilońskiej Lilith, krwiożerczej i seksualnie aktywnej, antycypującej związek postaci wampira z subwersywną kobiecością, a w końcu greckich empuz i lamii, o których wzmianki powracają m.in. w Metamorfozach Apulejusza. Rozmawialiśmy także o greckim rodowodzie słynnej opowieści o zmarłej dziewczynie, pogance, której grecki pisarz Phegon z Trallianus daje imię Philinnion, powracającej po śmierci, by spędzać noce z kochankiem. Ta historia, wspomniana też przez Micheleta, staje się pierwszą nowożytną literacką realizacją mitu za sprawą ballady Goethego z 1774 roku Narzeczona z Koryntu.

Przywołaliśmy zarówno historyczne inspiracje wampirycznego mitu utrwalone w legendzie i literaturze (takie jak Vlad Tepes, Gilles de Rais czy Ersěbet Bathory, na której postaci miał się przede wszystkim wzorować Bram Stoker, o czym świadczą, jak twierdzi Maria Janion, niepublikowane notatki autora Draculi).

Dyskutowaliśmy o rozmaitych postaciach wampira, takich jak np. gotycki łotr, transgresyjny kochanek (np. aktywna seksualnie kobieta oraz homoseksualista); symbolicznych znaczeniach np. wampir jako figura zarazy czy – współcześnie – AIDS; wreszcie – popularny wizerunek wampira jako arystokraty, symbolu społecznego ucisku. Prześledziliśmy też drogę wampira od reprezentacji potwora do istoty pozbawionej cech budzących obrzydzenie, za to pociągającej za sprawą fizycznej doskonałości.

Bliżej przyjrzeliśmy się opowiadaniu Josepha Sheridana le Fanu Carmilla, antycypującego powieść Stokera Dracula, poruszającego istotne w literaturze epoki wiktoriańskiej kwestie sobowtórowości oraz przekroczenia roli przypisanej kobiecie w XIX-wiecznym społeczeństwie, w tym przypadku – podwójnego: Carmilla jest zarówno aktywna erotycznie, jak też przełamuje tabu miłości homoseksualnej.

Wspomnieliśmy na koniec o postmodernistycznych grach z wampirem, widocznych np. w powieściopisarstwie Terry'ego Pratchetta czy Andrzeja Sapkowskiego, twórcy postaci Regisa. A najpopularniejsze reprezentacje współczesnego wampira zostawiliśmy sobie na kolejne spotkanie.

Sprawozdanie przygotowała Magdalena Drabikowska.


piątek, 29 października 2010

Spotkanie XLVI – Warsztaty o smokach dla starszych dzieci

Motywem przewodnim spotkania były przygotowania prowadzonych przez Koło warsztatów dla dzieci, zatytułowanych: Jak oswoić smoka?, funkcjonujących w ramach programu Uniwersytet Łódzki dla Dzieci. Głównym celem zebrania stało się opracowanie interesujących zagadnień dla Małych Studentów, przygotowanie ciekawych gier i zadań plastycznych oraz prezentacji multimedialnej. Uczestnicy zapoznali się z licznymi publikacjami w tej dziedzinie, poznali różne typy smoków, a także legendy z nimi związane, należące między innymi do kultur europejskiej, chińskiej i środkowoamerykańskiej. Na zebraniu zaprezentowano także "oryginalne" eksponaty pochodzące ze smoczych jaskiń, podprowadzone – wyłącznie w celach badawczych – dotychczasowym smoczym posiadaczom, przez tajemniczą organizację zwaną Smoczym Komandem ;)

W trakcie spotkania wyłoniono również nowe władze Koła w składzie:
– Przewodniczący – mgr Michał Wróblewski
– Z-cy Przewodniczącego – mgr Magdalena Drabikowska, mgr Julian Czurko
– Sekretarze: Agata Grykien, mgr Agnieszka Skalska
– Skarbnik: Agata Grykien

Koło Antropologów zobowiązało się do zwrócenia Smokom ich własności po zakończeniu cyklu warsztatów dla Najmłodszych.

piątek, 15 października 2010

Spotkanie XLV – Organizacyjne

Wraz z nowym rokiem akademickim Koło Naukowe Antropologów Literatury wznawia swoją działalność, otwierając swe podwoje dla nowych członków i stawiając przed sobą nowe ambitne wyzwania.

Pierwsze spotkanie w tym roku poświęciliśmy sprawom porządkowym. Opiekunka Koła, dr Natalia Lemann w imieniu stałego grona bywalców KNAL powitała nowo przybyłych gości i zachęcała ich do udziału w kolejnych zebraniach. Osoby zainteresowane uczestnictwem w spotkaniach Koła, mogły zapoznać się z jego dotychczasową działalnością, poznać strukturę organizacyjną, a także dotychczasowych uczestników spotkań i ich pasje. Goście mieli także okazję zaprezentować własne zainteresowania i zaproponować autorskie propozycje tematów przewodnich kolejnych zebrań. W miłej i swobodnej atmosferze, w ramach koleżeńskiej dyskusji, doprawionej aromatyczną herbatą i odrobiną słodkości, ustalono następujący harmonogram, obejmujący terminy i tematykę poszczególnych spotkań w tym semestrze:

– 15.10.2010 r. – Spotkanie organizacyjne
– 29.10.2010 r. – Jak oswoić smoka?
– 26.11.2010 r. – Obraz wampira w kulturze i literaturze
– 03.12.2010 r. – Na czym polega fenomen Zmierzchu?
– 17.12.2010 r. – Poezja konkretna
– 21.01.2010 r. – 49 idzie pod młotek Thomasa Pynchona

piątek, 1 października 2010

Warsztaty Jak oswoić smoka? w ramach Uniwersytetu Łódzkiego Dla Dzieci

Serdecznie zapraszamy dzieci w wieku 7-12 lat do wzięcia udziału w programie Uniwersytet Łódzki Dla Dzieci, a w ramach tegoż na warsztaty organizowane przez KNAL: Jak oswoić smoka?

Proponujemy magiczną podróż przez czas i różne kultury w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie „czym był i czym jest dzisiaj smok”? Podczas warsztatów uczestnicy będą mieli okazję zapoznać się z mitami i legendami o smokach z różnych kultur oraz podzielić się własnymi wyobrażeniami na temat magicznych bestii. Warsztaty zaprojektowane zostały tak, żeby zaangażować młodych uczestników w różne działania: opowiadanie, twórczość plastyczną, słuchanie i teatr.

Rejestracja najmłodszych studentów odbędzie się przez Internet od 1 października 2010 r. przez stronę: http://dzieci.uni.lodz.pl/ Tam też znajdują się wszelkie informacje o warunkach i regulaminie programu.

Informacja o uniwersytecie dla dzieci oraz naszym warsztacie pojawiła się w łódzkiej Gazecie Wyborczej.

poniedziałek, 5 lipca 2010

META Humanities Summer School — 5-16 lipca 2010 r.

Koło Naukowe Antropologów Literatury ruszyło na podbój Europy!

Wyposażeni w wiedzę i pełni zapału pierwszą połowę lipca spędziliśmy na Słowenii biorąc udział w organizowanych corocznie przez Uniwersytet Primorska kursach wakacyjnych META Humanities Summer School. Temat międzynarodowego spotkania brzmiał: „The Mediterranean between Modernity and Postmodernity: Spaces, Cultures, Aestetics an Ethics”. Wspólnie z innymi studentami łódzkiego Kulturoznawstwa przyglądaliśmy się stylom uprawiania humanistyki na różnych uniwersytetach europejskich, dochodząc do wniosku, że możemy być dumni z zaplecza, jakie gwarantują nam nasze studia na naszym kierunku. Aktywnie uczestnicząc w zajęciach daliśmy się poznać z naszej najlepszej strony.

Czteroosobowa reprezentacja KNAL w składzie: Tomek Ciesielski, Julian Czurko, Agata Grykien i Zosia Lach, jako jedyna grupa studentów poprowadziła własne warsztaty podczas których kołowicze zaprezentowali zagranicznym kolegom na czym polega koncepcja transkulturowości Wolfganga Welscha. Pracując w grupach studenci (i wykładowcy) metodą losowania konstruowali sobie na potrzeby zaproponowanej przez nas gry nowe tożsamości. Z powstałych w ten sposób avatarów musieli stworzyć sprawnie funkcjonującą społeczność. W międzyczasie wyposażali swojego bohatera w życiorys, a tłumaczenie jakim cudem stali się np. muzułmańskimi, transseksualnymi, nazistowskimi nauczycielami z Chin sprawiało wiele radości. Mimo iż zaproponowana przez nas forma warsztatów znacznie odbiegała od standardów prezentowanych przez wykładowców, spotkaliśmy się z bardzo ciepłym przyjęciem a nasze zaangażowanie zostało docenione przez organizatorów.

Między zajęciami z ochotą korzystaliśmy z atrakcji, jakie oferował nam Koper. Ciepłe morze, mnóstwo słońca i pyszne jedzenie sprawiły, że bardzo szybko zrozumieliśmy na czym polega śródziemnomorski styl życia. Zabytki słoweńskiego wybrzeża i piękno przyrody zapierały dech w piersiach. Niektórzy skorzystali z faktu, że tuż obok znajduje się granica z Włochami i poświęcili kilka dni na wizyty w Trieście i Wenecji. Bardzo miło wspominać będziemy słoweńską życzliwość i gościnność.

Specjalne podziękowania należą się mgr Darii Kubiak, która jako opiekunka grupy dbała o nasze bezpieczeństwo oraz wspierała nas w walce z przegrzaniem i oparzeniami słonecznymi. Dziękujemy także dr Karolinie Prykowskiej-Michalak za to, że umożliwiła nam ten wyjazd, a na miejscu służyła radą i własnym samochodem każdemu, kto chciał zwiedzić okolice.

Jesteśmy winni podziękowania także (a może przede wszystkim) całej kadrze naukowej Instytutu Teorii Literatury, Teatru i Sztuk Audiowizualnych, za to, że wyposażyła nas w solidne podstawy teoretyczne, które umożliwiły nam pełny i aktywny udział w zajęciach.

W imieniu Koła, uroczyście Dziękujemy!

Sprawozdanie z wyjazdu przygotowała Agata Grykien

piątek, 28 maja 2010

Spotkanie XLIV – Anamorfoza w literaturze

Na ostatnim w tym roku akademickim spotkaniu Koła po raz kolejny stanęliśmy na granicy między sztukami wizualnymi a literaturą. Tematem spotkania była anamorfoza, którą Michał Paweł Markowski zdefiniował jako „skrajną konsekwencję perspektywy linearnej polegającej na deformacji obrazu poprzez umieszczenie punktu zbiegu linii wychodzących z oka z dala od punktu centralnego, a punktu widzenia bardzo blisko płaszczyzny przedstawienia.” Definicja ta dotyczy obrazów, które dopiero oglądane z ukosa ujawniają przedstawiony przedmiot. My potraktowaliśmy temat nieco szerzej za anamorficzne uznając obrazy, które oglądane z bliska przedstawiają coś zupełnie innego niż gdy obserwuje się je z pewnej odległości oraz te, których treść zmienia się w zależności od tego, co uznamy za tło.

Obejrzeliśmy prezentacją przygotowaną przez Asię Lewicką. Na naszych oczach pejzaże ujawniały ukryte w nich ludzkie sylwetki a wizerunki młodych kobiet układały się w kształt ludzkiej czaszki.

Za literacki przykład anamorfozy posłużył nam fragment powieści Mariusza Sieniewicza pt. Rebelia, gdzie martwe ludzkie ciało oglądane z bliska rozpadało się w oczach obserwatora na abstrakcyjne bryły.

Poniżej zamieszczamy kilka przykładów anamorfozy. Życzymy miłej zabawy z perspektywą!

Sprawozdanie przygotowała Agata Grykien.

Wykorzystane teksty:
ℑ Fragment powieści Rebelia Mariusza Sieniewicza
ℑ M.P. Markowski, Anamorfoza





piątek, 23 kwietnia 2010

Spotkanie XLIII – Semana Santa

Podczas ostatniego spotkania dowiedzieliśmy się sporo o obchodach Wielkiego Tygodnia w Grenadzie. Mogłoby się wydawać, że w tradycji katolickiej (znanej KNAL-owiczom z mniejszej lub większej autopsji ;) ) jest to okres spokojnej refleksji, powagi i wzniosłego oczekiwania. Tymczasem w hiszpańskiej Grenadzie obchody Wielkiego Tygodnia, czyli Semana Santa, stanowią pełne temperamentu widowisko, na które zjeżdżają do Andaluzji turyści z całego świata. Mimo faktu, że uroczystości dotyczą obrządku, który jest znany wielu z nas, to hiszpańskie świętowanie wydało nam się egzotyczne.

Za sprawą prowadzącej, mgr Moniki Kocot, która przywiozła z Hiszpanii fotografie składające się na dokumentację Semana Santa, poczuliśmy się na spotkaniu jak w środku gwarnej wielkotygodniowej procesji.

W okresie Wielkiego Tygodnia na ulicach Grenady każdego dnia pojawiają się dziesiątki procesji, organizowanych przez funkcjonujące w mieście religijne bractwa. O tym, które z nich organizuje dany pochód, obserwatorzy mogą się przekonać za sprawą barw tradycyjnych strojów penitentes, czyli wielkotygodniowych pokutników. Członkowie bractw biorą udział w procesji ubrani w długie, zakrywające ciało szaty, za sprawą których nie można rozpoznać płci. Ich twarze zakrywają kaptury z bardzo wysokimi szpicami. Skierowane ku górze czubki symbolizują oderwanie myśli pokutnika od świata doczesnego.

Warto dodać, że oglądane na zdjęciach Moniki ubiory skojarzyły się nam – trafnie, jak zapewniła dr Natalia Lemann – z pokutniczym strojem skazanych więźniów inkwizycji.

Prócz penitentes, w procesji uczestniczą między innymi tzw. wdowy po Chrystusie, ubrane w żałobne stroje, które, podobnie jak pokutnicy, niosą podczas procesji zapalone gromnice. Ze zdumieniem zobaczyliśmy wśród nich widoczne na zdjęciach czarno odziane dziewczynki.

Uczestnicy procesji podążają za paso, czyli przedstawieniem Jesusa lub Madonny.

Obnoszone w czasie Semana Santa pasos, to wykute z kamienia rzeźby, bogato zdobione i przystrojone kwiatami. Choć ważą tony, są noszone przez uczestników procesji – wybranych wcześniej mężczyzn, którzy przenoszą pasos na głowach. Wielkotygodniowe procesje idą ulicami miasta przy dźwiękach muzyki.

Monika wspomniała nam także o szczególnym pochodzie hiszpańskich Cyganów, którzy witali swoje pasos muzyką i tańcem, a ich entuzjazm podzielili także niosący rzeźbę mężczyźni, którzy zaczęli tańczyć z wielotonowym ciężarem na głowach.

Podczas prowadzonego przez Monikę spotkania obejrzeliśmy niesamowite zdjęć i wysłuchaliśmy niezwykłej opowieści o tym, jak święta, które znamy z naszego kręgu kulturowego, mogą być celebrowane gdzie indziej, w tym samym obrządku, ale w zupełnie inny sposób.

Sprawę zdała Magda Drabikowska








piątek, 26 marca 2010

Spotkanie XLII – Proch i Pył Milcho Manchevskiego

Ostanie spotkanie koła poświęciliśmy analizie obrazu filmowego Proch i pył Milcho Manchevskiego. Podczas dyskusji interesowały nas głównie kwestie narracji, relacji między historykami i „historykami”, tym, który opowiada, i tym, który jest odbiorcą opowieści.

Na wstępie odnieśliśmy się do lakonicznego opisu dystrybutora, który polecał film jako western, romans i rodzinną sagę. Tymczasem widz, który, spodziewając się epickiej fabuły wsunie płytę do odtwarzacza dvd, może doznać rozczarowania. Proch i Pył to przewrotna opowieść o tworzeniu narracji, historii opowiedzianej z migotliwego punktu widzenia i kreowaniu tożsamości poprzez opowieść.

Ciekawe, że to ostatnie dotyczy tyleż filmowych bohaterów (wychowanej przez amerykańskiego kowboja Angeli, córki macedońskiego separatysty oraz czarnoskórego rzezimieszka z Nowego Yorku, Edge’a), co samego reżysera, urodzonego w Skopje Macedończyka, którego młodość przypadła na czasy, gdy jego rodzinna ziemia stanowiła część Jugosławii.

Choć dla większości z nas kontekst historyczny nie był oczywisty, to za sprawą prowadzącej spotkanie Agaty Grykien zyskaliśmy cenną wiedzę na temat XX-wiecznej historii Bałkanów. Agata streściła nam tło historyczne filmu, odnosząc się do takich wydarzeń, jak np. powstanie ilidendeńskie (którego nazwa bierze się od dnia prawosławnego święta św. Eliasza) w roku 1903 i proklamacja dziesięciodniowej Republiki Kruszewskiej, a także okupacja turecka oraz rzeź ludności macedońskiej dokonana przez Turków.

Proch i pył, obraz postmodernistycznie intertekstualny, nasycony aluzjami odnoszącymi się do historii Bałkanów czy XX-wiecznej kultury Ameryki i Europy, ironicznie operujący narracją i naszpikowany interpretacyjnymi zagadkami (wśród których zapewne najprostszą stanowią znaczące imiona bohaterów – Angeli, Lilith, Luke’a, Eliasza i Edge’a), jest tekstem kultury, do którego trzeba podejść z daleko idącą podejrzliwością.

KNAL-owicze, prowadzeni przez gęsty labirynt znaczeń przez Agatę, która podczas spotkania pełniła zaszczytną rolę Ariadny, spokojnie i bez wstrząsów rozkładali obraz Manchevskiego na czynniki pierwsze, szczodrze wspomagając się dostępną wiedzą z zakresu historiografii Haydena White’a, nowego historycyzmu Stephena Greenblatta i mikrohistorii Ewy Domańskiej, a gdy trzeba było sięgnąć po dodatkową broń – także z teorii literatury i filozofii kultury.

Spotkanie upłynęło na interesującej dyskusji, która toczyła się żwawo, choć w wąskim gronie. Może będzie to stanowiło zachętę dla tych, którzy – zapewne bojąc się starcia z gęstym filmem Manchevskiego – tym razem nie zjawili piątkowym popołudniem w sali 15, aby przy doskonałej herbacie brać udział w ciekawej rozmowie.

Sprawozdanie spisała, uprzednio odważnie stawiwszy się na miejscu, Magda Drabikowska.

sobota, 6 lutego 2010

Spotkanie XLI – Kuchnia Banany Yoshimoto i japoński queer

Kuchnia Banany Yoshimoto nie jest literaturą z górnej półki. Antropologia literatury jednak nie tylko literaturą przez duże „L” musi się zajmować, zwłaszcza, że w przypadku Banany nie chodzi o wartości estetyczne ale o recepcję książki na gruncie japońskim, która skutkowała prawdziwą „kuchenną” rewolucją. Pozornie, jedzenie nie ma nic wspólnego z emancypacją. Jednak w kraju, w którym sztuka kulinarna jest nie mniej ważna niż malarstwo czy literatura, kobieta — krytyk kulinarny, niezależna i pewna siebie, czyli dokładnie taka jak bohaterka Kuchni, jest postacią wywrotową. Od Banany Japonki dowiedziały się, że będąc kobietą można robić karierę i cieszyć się szacunkiem, nawet gdy nie realizuje się przy tym swojej trady-cyjnej kulturowej roli. Przyjmuje się, że opowiadanie Banany zapoczątkowało w Japonii „Rewolucję Lolitek”, szczegółowo opisaną przez Joannę Bator w Japońskim wachlarzu.

Młode Japonki nawet do 30. roku życia ubierają się i zachowują jak gimnazjalistki. Przedłużone dzieciństwo pozwala im na jakiś czas uniknąć losu kury domowej. Udając niewinne i bezbronne dzierlatki, zachowują pewien szczególny rodzaj autonomii przynależny dzieciom. „Lolitkomania” wpływa również na mężczyzn. Japoński symbol seksu to głupiutki podlotek w przykrótkiej spódnicy i białych majteczkach — dziecko całkowicie zależne od mężczyzny. Marilyn Monroe przewraca się w grobie, ale na gruncie japońskim taki układ doskonale się sprawdza.

Zbiór opowiadań „japońskiej Grocholi”, jak nazywają ją recenzenci, zapoczątkował naszą dyskusję o roli kuchni w kulturze. Kuchnia to pomieszczenie bezpieczne: zapewnia obfitość pożywienia, dostatek wody, a dawniej również ciepło. Tam toczy się codzienne życie. Dla Japończyków jest to przestrzeń dodatkowo nacechowana i wyjątkowo wrażliwa na ingerencje przybyszów, toteż w Japonii wpuszczenie kogoś do kuchni jest równoznaczne z przyjęciem do rodziny.

Jednak niezależnie od współrzędnych geograficznych jedna zasada pozostaje niezmienna: nic tak nie łączy ludzi jak dobre jedzenie, dlatego czym prędzej zaproście przyjaciół i wyprawcie dla nich wykwintną ucztę. Życzę smacznego!



piątek, 22 stycznia 2010

Spotkanie XL – Komiks i powieść graficzna

W piątek 22 I spotkaliśmy się po raz ostatni w semestrze zimowym, żeby porozmawiać o komiksie i powieści graficznej. Spotkanie poprowadził Michał Wróblewski, który na wstępie zapytał o nasze skojarzenia z tematem. Jak łatwo się domyślić, padały głównie znane tytuły, takie jak „Asterix”, „X-men” czy „Transformers”, a z rodzimych – „Tytus, Tomek i A’tomek” czy „Kajko i Kokosz”. Odkryliśmy przy tym, że naszym niekwestionowanych komiksowym ulubieńcem był w dzieciństwie „Thorgal”.

Wymieniwszy się komiksowymi doświadczeniami, zwróciliśmy uwagę na genologiczny problem dotyczący możliwości definiowania komiksu i powieści graficznej. Michał opisał aktualny stan badan w dziedzinie refleksji krytycznokomiksowej i pokazał nam, że choć w krytyce zachodniej (zwłaszcza we Francji), komiks jest równoprawny gatunkom stricte literackim, to w Polsce krytyczna refleksja na jego temat dopiero powstaje. Komiks, kojarzony dawniej z tekstem propagandowym lub rozrywką zarezerwowaną dla dzieci, zaczyna zdobywać sobie nie tylko nowych wielbicieli, ale także kompetentnych badaczy. Sytuację zmienia m.in. Internet, za sprawą możliwości publikowania i analizowania komiksów w sieci, a także popularnych strip komiksów[1], takich jak np. Garfield. Problematyczna jest chociażby kwestia początków komiksu – choć niektórzy skłonni są wywodzić go od naskalnych rysunków w Lascaux i egipskich hieroglifów, to w postaci nowożytnej gatunek powstaje dopiero w 2 poł. XIX wieku i rozwija się z ilustracji powieściowych, pod którymi umieszczano w charakterze komentarza fragment tekstu oraz rysunków z podpisami w prasie. Jak widać na przykładzie tych form protokomiksowych, gatunek rozwija się w związku z ewolucją powieści i prasy w XIX wieku.

W kulturze polskiej klasyczną formą protokomiksową jest popularny Koziołek Matołek Kornela Makuszyńskiego. Od komiksu Koziołek różni się tym, że tekst jest w nim umieszczony pod obrazkiem, nie stanowi się integralnej części ilustracji.

W Polsce komiks zyskuje popularność w Dwudziestoleciu Międzywojennym, przy czym wydawcy najczęściej publikują plagiaty znanych komiksów zachodnich – i tak np. amerykański Superman jest nad Wisłą czytany jako Nadczłowiek jutra.

Ale prawdziwy komiksowy boom następuje po II Wojnie Światowej, w latach 60-tych XX wieku, wraz w rozwojem komiksowego undergroundu.

Kwestią sporną pozostaje także zarówno gatunkowa odrębność komiksu i powieści graficznej, jak też kwestia komiksowej narracji, której według niektórych bliżej do literackiej, podczas gdy inni wskazują na jej pokrewieństwa z filmową.

Podczas naszego spotkania zmierzyliśmy się migotliwym pojęciem powieści graficznej, przy czym projektowana definicja tego gatunku okazała się dość swobodna. Najważniejsza okazała się bowiem świadomość literackich korzeni powieści graficznej, bliska powieści samoświadomość i jednocześnie poszukiwanie nowych rozwiązań.

Prowadzący spotkanie Michał Wróblewski zamknął dyskusję zapadającym w pamięć stwierdzeniem, że powieść graficzna to komiks, który jest najbliżej powieści. I wszystko stało się jasne!

Sprawę zdała Magda Drabikowska

[1] Strip komiks, czyli komiks paskowy, to pojedynczy, kilku obrazkowy pasek, pokazujący krótką historyjkę komiksową, popularny w prasie i w Internecie.

piątek, 15 stycznia 2010

Spotkanie XXXIX – Kobieta z Wydm Abe Kōbō

To spotkanie poświęcone było Abe Kobo, jednemu z najbardziej „europejskich” pisarzy japońskich obok bardziej znanego Haruki Murakami. Nasze rozważania skupiły się wokół Kobiety z wydm, sztandarowej dla twórczości Abe powieści. Wydarzenia przedstawione w Kobiecie z wydm i treść rozważań snutych przez bohatera skłaniają do przypuszczeń, że powieść należy do egzystencjalnego nurtu literatury, podobnie jak dzieła Sartre’a i Camus’a. Jednak czy na gruncie japońskim egzystencjalizm w ogóle jest możliwy? Abe wypracował go sam czy czerpał z europejskiej tradycji filozoficznej?

Nie udało nam się udzielić wyczerpujących odpowiedzi na powyższe pytania. Choć odnaleźliśmy w Kobiecie z wydm wątki egzystencjalistyczne, nie potrafiliśmy umieścić ich w ramach znanych nam koncepcji filozoficznych. Zakończenie powieści nasuwało bowiem dwie interpretacje: bohater mógł wybrać swój los, w ten sposób manifestując swoja wolność, lub dał się pokonać sytuacji, wytresować i zniewolić mentalnie.

Rzeczą, która nas jako antropologów literatury zdziwiła najbardziej, były nieswoiste dla literatury japońskiej, bardzo dosłowne opisy ciała i ludzkiej fizjologii. Bohaterowie stale byli brudni, spoceni, oblepieni piachem i pluli błotem.

Świat Abe Kobo, wydaje się być w równym stopniu nie-japoński, co nie-europejski, a filozofia autora Kobiety z wydm, mimo iż wydaje się nam — Europejczykom znajoma, należy do Abe i wyrosła na gruncie japońskim. Sartre i Camus byli bowiem optymistami i pokładali nadzieję w ludziach zdolnych ich zdaniem do stawiania czoła złemu losowi i wybierania trudnej wolności. W Kobiecie z wydm, Abe przedstawia nadzieję pod postacią gnijącej ryby.