A więc Tulli. Nieco dziwne, mało mówiące nazwisko.
Proza – jakkolwiek by nie rzec: przejmująca.
Cieszę się, że tak niewiele wiedziałem o autorce przesłanych utworów i bohaterce kolejnego spotkania KNAL; bowiem o twórczości tak wybitnej literatki (co nie było jeszcze dla mnie tak wyraźne na początku dyskusji), rzeczywiście trudnej, pogmatwanej, o której ciężko dowiedzieć się czegokolwiek pewnego nawet od samej pisarki– powinny rozmawiać właśnie takie osoby, jakie się rzeczywiście na spotkaniu pojawiły, czujące się bez wątpienia lepiej w tematyce post-pamięci i całego szeregu innych kategorii, które w powieściach Magdaleny Tulli można odnaleźć. Bardzo się też cieszę, że były to same kobiety – bo być może moja zbyt szybka, powierzchowna lektura, albo po prostu nieumiejętność wejścia w rolę narratorki utworów sprawiły,
że tak subtelne i szalenie ciekawe rozróżnienia składników samej fabuły oraz teorie interpretacyjne podawane przez uczestniczki rozmowy pozostały dla mnie, szczerze mówiąc, obce aż do tej właśnie chwili. Dysputa była spontaniczna, szczera, nieprzeładowana zbędnymi terminami, a tym chętniej się jej słuchało dzięki licznym
i czasem bardzo osobistym odczuciom, którym dano wyraz na równi z czysto „kulturologicznymi” stwierdzeniami.
Oby zawsze było tak ciekawie.
Spotkanie odbyło się 8 stycznia 2015 roku
Dyskusję moderowała: mgr Milena Rosiak-Kłębik
Sprawozdawał: Remigiusz Wróbel
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz